Moda na pozycjonowanie trwa w najlepsze. Nic dziwnego, skoro kariera danych witryn zależy właśnie od kolejności, w jakiej pojawią się one w wyszukiwarce. Niestety amatorskie, źle przeprowadzone pozycjonowanie może przynieść efekty odwrotne od zamierzonych. Jakie kary stosuje Google wobec nieuczciwej konkurencji?
PRECZ ZE SPAMEM
Droga na szczyt wyszukiwarki jest długa i żmudna – wymaga dużego, a przede wszystkim stale podtrzymywanego nakładu pracy. Wielu przedsiębiorców nie znajduje w sobie koniecznej cierpliwości i wybiera ścieżkę na skróty, rozprzestrzeniając w sieci tzw. spam.
Google posiada ponad 90% udziałów wśród wszystkich wyszukiwarek internetowych, więc to ono wyznacza zasady pozycjonowania i decyduje o regułach gry. Systematycznie aktualizowane algorytmy skutecznie walczą ze spamem i niwelują obecność bezwartościowych treści w wynikach wyszukiwania. Jeśli przedsiębiorcy i pozycjonerzy chcą odnieść sukces, muszą dostosować się do wyznaczonych reguł. W tym sporcie lenistwo nie popłaca: za nieuczciwe praktyki SEO Google wymierza dotkliwe kary pod postacią filtrów i banów.
CZYM RÓŻNI SIĘ FILTR OD BANA?
Choć wiele osób utożsamia ze sobą te dwa pojęcia, w praktyce różnią się one od siebie dość znacząco.
1. Filtr Google
Filtr to stosunkowo częsta kara za wspomnianą drogę na skróty. Polega ona na obniżeniu pozycji dla określonych fraz, słów, a nawet nazw własnych wpisywanych do wyszukiwarki. Po nałożeniu filtra strona potrafi spaść o nawet o kilkadziesiąt (30 do 70) miejsc na liście wyników. Ten rodzaj kary zostaje nałożony na domenę na pewien określony czas, zazwyczaj od jednego do dwunastu miesięcy.
2. Ban Google
Nie ma gorszej kary dla domeny internetowej niż ban Google. Jest on nakładany w wyjątkowo ciężkich przypadkach, w których właściciel witryny w rażący sposób narusza wskazówki jakościowe Google. Zbanowana strona zostaje usunięta z wyszukiwarki, czyli niejako przestaje istnieć.
Google jest bezlitosne: bany spotykają nawet strony budowane przez wiele lat. Oczywiście nakłada się je bardzo rzadko, ale właściciele domen powinni mieć takie zagrożenie na uwadze. Bana nie dostanie się za linki przychodzące albo z powodu zewnętrznych, trudnych do skontrolowania czynników. Nakłada się go za to m.in. za ukrywanie linków i tekstu, kopiowanie treści, tworzenie stron, które przenoszą internautów na inne witryny, wyłudzanie pieniędzy czy przedstawianie zawartości innej, niż zadeklarowanej w wyszukiwarce.
CZY BANA GOOGLE MOŻNA ZDJĄĆ?
W wielu źródłach możesz napotkać informację, jakoby ban Google był nakładany dożywotnio, w związku z czym właścicielowi strony pozostaje jedynie znalezienie sobie innego zajęcia. Na szczęście prawda wygląda inaczej. Każdy ban od Google można cofnąć po ustaleniu i usunięciu jego przyczyny.
Dobrym sposobem, żeby zacząć, będzie zlecenie audytu SEO. Po zidentyfikowaniu problemu należy cofnąć wszelkie wykryte nieprawidłowości. Dopiero wtedy można wystąpić do Google z prośbą o zdjęcie kary (bana lub filtra). Niestety, cały proces do najszybszych nie należy – na odpowiedź trzeba zazwyczaj czekać kilka dobrych miesięcy.
JAK USUNĄĆ FILTR GOOGLE?
Wszystko zależy od tego, z którego typu filtrem mamy do czynienia. Istnieją dwa rodzaje filtrów Google: ręczny (nakładany przez pracowników Search Quality Team) oraz algorytmiczny (wymierzany przez algorytmy Google – Pingwina albo Pandę).
W przypadku filtra ręcznego otrzymujemy stosowny komunikat w Narzędziach Google dla Webmasterów, często wraz ze wskazówkami, co dokładnie musimy poprawić przed napisaniem zwrotnego pisma. Jeśli chodzi o filtr algorytmiczny, nie otrzymujemy żadnej informacji. Pozostaje nam być czujnym na spadki pozycji i ruchu na stronie, a w razie odnotowania niepokojących zmian - zlecenie audytu SEO. W dalszej kolejności musimy czekać na ponowne przeskanowanie witryny przez algorytm, który wymierzył nam karę, a to potrafi się ciągnąć miesiącami.
JAK SPRAWDZIĆ, CZY TWOJA STRONA NIE JEST UKARANA?
Nic prostszego: wystarczy wpisać w wyszukiwarkę „site:adrestwojejdomeny.pl”. Jeśli pojawi się twoja strona i wszystkie podstrony, oznacza to, że wszystko jest w porządku. Wciąż znajdujesz się w indeksie Google i z całą pewnością nie zostałeś zbanowany. Jeśli nie… cóż, prawdopodobnie masz coś na sumieniu i zostałeś za to ukarany.